Są zespoły dziecięce, które potrzebują rodziców, bo niewiele jeszcze roków kultywują tradycję swoich regionów. Są jednak i takie, które same mogłyby być dziadkami albo babciami, chylącymi z troską siwe głowy nad folklorystyczną rzeczywistością.
Taką grupą jest niewątpliwie Dziecięcy Zespół Regionalny MAŁY KONIAKÓW, który w tym roku obchodzi swoje 70 urodziny. To niezwykłe! Gdy dokładnie 30 lat temu, w 1993 brali udział w II ŚWIĘCIE DZIECI GÓR szło im na czterdziestą wiosnę! Szczęściem dzięki kolejnym pokoleniom dzieci napływających nieprzerwanie do zespołu, grupa – choć siedemdziesięcioletnia – wciąż tchnie dziecięcym duchem.
A ten duch płynie z hal i lasów Beskidu Śląskiego i Śląska Cieszyńskiego. Niesie ze sobą drobinki historii i tradycji unoszące się nad Istebną, Jaworzynką i Koniakowem i zamyka je w programach scenicznych, jak w drogocennych szkatułach.
Taką właśnie szkatułę otworzą przed nami na tegorocznym Festiwalu. Niby nic, ot zwykłe „Na Pasionku”, jednak codzienne niegdyś zajęcie stanie się tylko pretekstem, by przedstawić już niecodzienne zabawy: ciciok, liwa liwa gynsi, ciympiónćka i tańce: piekło placki, debołek, masztołka, wrona, koło młyński…
Dla niewtajemniczonych brzmi trochę jak szyfr? Czyż w szkatułach z przeszłości nie znajdujemy przekazów dla nas już niezrozumiałych? Niektóre rozszyfrujemy: berek, berek kucany, gąski do domu… Jednak by dopasować tę bardziej znaną nazwę do tradycyjnej śląskiej, trzeba będzie przyjść na koncert MAŁEGO KONIAKOWA.
A ten duch płynie z hal i lasów Beskidu Śląskiego i Śląska Cieszyńskiego. Niesie ze sobą drobinki historii i tradycji unoszące się nad Istebną, Jaworzynką i Koniakowem i zamyka je w programach scenicznych, jak w drogocennych szkatułach.
Taką właśnie szkatułę otworzą przed nami na tegorocznym Festiwalu. Niby nic, ot zwykłe „Na Pasionku”, jednak codzienne niegdyś zajęcie stanie się tylko pretekstem, by przedstawić już niecodzienne zabawy: ciciok, liwa liwa gynsi, ciympiónćka i tańce: piekło placki, debołek, masztołka, wrona, koło młyński…
Dla niewtajemniczonych brzmi trochę jak szyfr? Czyż w szkatułach z przeszłości nie znajdujemy przekazów dla nas już niezrozumiałych? Niektóre rozszyfrujemy: berek, berek kucany, gąski do domu… Jednak by dopasować tę bardziej znaną nazwę do tradycyjnej śląskiej, trzeba będzie przyjść na koncert MAŁEGO KONIAKOWA.