Znamienici goście zasiedli czwartkowego wieczoru na widowni podczas wieczornego koncertu: pan Roman Krupa, wójt Gminy Kościelisko, oraz Małgorzata Karpiel-Bzdyk, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury Regionalnej w Kościelisku. Dla zespołu kamrackiego z wyspy Lan Yu przyjechał do Nowego Sącza przedstawiciel Tajwanu w Polsce pan ambasador Weber Shih wraz z małżonką.
POLANY
Zespół POLANY scenę wykorzystał z rozmachem. Prawie każda rzecz, która na niej się zjawiła, miała swoje znaczenie.
Ostrewka
Mama, jadąc na jarmark, zostawia dzieci z zadaniami. Jednym z nich jest zgrabienie siana. Więc to przy tej ostrewce spotykają się wszyscy starsi z tej chałupy i jeszcze koleżanki, które przychodzą pomóc. Tutaj staje stóg siana.
Pniak
Gdy starsi chłopcy podchodzą do kapeli, która jak zwykle szczęśliwym trafem pojawiła się na polanie, by śpiewać kolejne przyśpiewki, porywać dziewczyny do tańca, na tym pniaku zawsze staje któryś z młodszych i też próbuje krzesanego.
Stojak
Taki z trzech drągów, a na nim zawisła płócienna kołyska dla najmniejszego oseska, bo opieka nad nim też była jednym z zadań.
Płótno
Choćby właśnie na tę najprostszą na świecie kołyskę. I jeszcze Józek Broda zapowiadał zespół z Kościeliska, a już dziewczyny strzepywały i składały płócienne chusty. A potem płócienna biel pojawiła się na łące, by można było na niej rozłożyć południowy posiłek zaraz po wspomnieniu o Aniele Pańskim, do którego zaprosiły dzwonki jak dzwony.
Chomąto i kosa
Bo kiedy dziewczyny zajmowały się płótnami, starsi chłopcy naprawiali te elementy gospodarstwa. Każdy na scenie pracował według swojego stanu, umiejętności, wieku…
Kije
Udające ciupagi w zbójnickim, a potem strzelby w rękach młodszych chłopców, którzy zamiast patrzeć, bo starsi pokazują, jak się tańczy, sprawdzają, czy da się w coś z tych kijów trafić. Wiadomo, że jak Pan Bóg dopuści, to i z kija… Ale jest też jeden długi, też do zabawy. Dwie dziewczyny trzymają go coraz niżej, dwie inne próbują pod nim przejść tak, by nie dotknąć, która dotknie, zamienia się z trzymającą.
Kwiaty
Na środku rozsypane, by młodsze dziewczynki, które akurat nie tańczą, mogły upleść najpiękniejsze wianki.
Sznur
To jedna z najbardziej uniwersalnych zabawek naszych przodków. Można się dzięki niemu posiłować, ale można również – jak uczył chłopców ich starszy kolega – przeciągnąć pod ramionami kamrata, uchwycić dwa końce z tyłu i bawić się w zaprzęg konny.
Kołoc z borówkami
By przekupić kapelę.
Płotek
Bo powinien być. Jak bez płotka?
Ławka
Do siedzenia.
Matka
No wiem, nie jest częścią scenografii, ani tym bardziej rekwizytem, ale Bardzo Ważną Osobą. Wchodzi pełna niepokoju, czy robota zrobiona? Stryk z kapeli potwierdza, że zrobiona, że grzeczni byli, a że najmłodszy śpi, a nie uciekł z wyżej wspomnianej kołyski, więc wszyscy dostają, co zamówili, bo przed wyjściem każdy u mamy złożył zamówienie na dobra z jarmarku, a mama pozwala jeszcze pohulać i nawet sama z jednym z chłopaków rusza do tańca.
Trza teraz szybko scenę posprzątać. Jest czas dla Józka Brody, żeby sprawdzić, czy z uwagą oglądaliśmy przedstawienie i przedstawić radę oraz jej tłumaczy.
Ostrewka
Mama, jadąc na jarmark, zostawia dzieci z zadaniami. Jednym z nich jest zgrabienie siana. Więc to przy tej ostrewce spotykają się wszyscy starsi z tej chałupy i jeszcze koleżanki, które przychodzą pomóc. Tutaj staje stóg siana.
Pniak
Gdy starsi chłopcy podchodzą do kapeli, która jak zwykle szczęśliwym trafem pojawiła się na polanie, by śpiewać kolejne przyśpiewki, porywać dziewczyny do tańca, na tym pniaku zawsze staje któryś z młodszych i też próbuje krzesanego.
Stojak
Taki z trzech drągów, a na nim zawisła płócienna kołyska dla najmniejszego oseska, bo opieka nad nim też była jednym z zadań.
Płótno
Choćby właśnie na tę najprostszą na świecie kołyskę. I jeszcze Józek Broda zapowiadał zespół z Kościeliska, a już dziewczyny strzepywały i składały płócienne chusty. A potem płócienna biel pojawiła się na łące, by można było na niej rozłożyć południowy posiłek zaraz po wspomnieniu o Aniele Pańskim, do którego zaprosiły dzwonki jak dzwony.
Chomąto i kosa
Bo kiedy dziewczyny zajmowały się płótnami, starsi chłopcy naprawiali te elementy gospodarstwa. Każdy na scenie pracował według swojego stanu, umiejętności, wieku…
Kije
Udające ciupagi w zbójnickim, a potem strzelby w rękach młodszych chłopców, którzy zamiast patrzeć, bo starsi pokazują, jak się tańczy, sprawdzają, czy da się w coś z tych kijów trafić. Wiadomo, że jak Pan Bóg dopuści, to i z kija… Ale jest też jeden długi, też do zabawy. Dwie dziewczyny trzymają go coraz niżej, dwie inne próbują pod nim przejść tak, by nie dotknąć, która dotknie, zamienia się z trzymającą.
Kwiaty
Na środku rozsypane, by młodsze dziewczynki, które akurat nie tańczą, mogły upleść najpiękniejsze wianki.
Sznur
To jedna z najbardziej uniwersalnych zabawek naszych przodków. Można się dzięki niemu posiłować, ale można również – jak uczył chłopców ich starszy kolega – przeciągnąć pod ramionami kamrata, uchwycić dwa końce z tyłu i bawić się w zaprzęg konny.
Kołoc z borówkami
By przekupić kapelę.
Płotek
Bo powinien być. Jak bez płotka?
Ławka
Do siedzenia.
Matka
No wiem, nie jest częścią scenografii, ani tym bardziej rekwizytem, ale Bardzo Ważną Osobą. Wchodzi pełna niepokoju, czy robota zrobiona? Stryk z kapeli potwierdza, że zrobiona, że grzeczni byli, a że najmłodszy śpi, a nie uciekł z wyżej wspomnianej kołyski, więc wszyscy dostają, co zamówili, bo przed wyjściem każdy u mamy złożył zamówienie na dobra z jarmarku, a mama pozwala jeszcze pohulać i nawet sama z jednym z chłopaków rusza do tańca.
Trza teraz szybko scenę posprzątać. Jest czas dla Józka Brody, żeby sprawdzić, czy z uwagą oglądaliśmy przedstawienie i przedstawić radę oraz jej tłumaczy.
THE FLYING FISH
Zespół THE FLYING FISH pochodzi z Tajwanu. z małej Wyspy Orchidei, czyli z Lan You i na tę wyspę młodzi Tajwańczycy zabrali nas w sposób niemal dosłowny. Im też pomogły w tym rekwizyty oraz zdjęcia prezentowane na telebimach.
Włosy
Piękne, czarne, długie włosy dziewcząt imitowały fale w tańcu z morzem w tle.
Łódź
Kolorowa, z wysoko zadartymi dziobem i rufą. Na zdjęciach zobaczyliśmy takie same łodzie rybackie. Tutaj dodatkowo chłopcy ubrani jedynie w przepaski na biodra odtańczyli wokół łodzi dziki taniec, z okrzykami, pohukaniami i kilkukrotnym podnoszeniem barwnego rekwizytu w górę.
Kolby
I coś w rodzaju wielkiego kielicha na środku. Taniec chłopców stał się bardziej zrozumiały, gdy zdjęcia dorosłych mężczyzn z ich rodzinnej wyspy pokazały, że są to prawdopodobnie żarna, a taniec związany jest z porą siewu i żniw.
Hełmy
Czy rodzaj nakrycia głowy. Srebrne, zakrywające całe twarze, z otworami na oczy. Niezrozumiałe, ale najważniejsze, że odwołujące się do tradycji świata ich wyspy, bo na zdjęciach mogliśmy zobaczyć dorosłych mężczyzn w podobnych nakryciach głowy.
Mata
Rozwinięta prawie na całą scenę. Zapewne nie związana z żadną tradycją, a jedynie chroniąca bose stopy tancerzy i tancerek.
Zdjęcia
A na nich niezwykłe krajobrazy, spracowane dłonie, ryby i owoce, pomarszczone twarze, uśmiechnięte dzieci… daleki, egzotyczny świat, który na kilkadziesiąt minut wypełnił halę nad Kamienicą.
Włosy
Piękne, czarne, długie włosy dziewcząt imitowały fale w tańcu z morzem w tle.
Łódź
Kolorowa, z wysoko zadartymi dziobem i rufą. Na zdjęciach zobaczyliśmy takie same łodzie rybackie. Tutaj dodatkowo chłopcy ubrani jedynie w przepaski na biodra odtańczyli wokół łodzi dziki taniec, z okrzykami, pohukaniami i kilkukrotnym podnoszeniem barwnego rekwizytu w górę.
Kolby
I coś w rodzaju wielkiego kielicha na środku. Taniec chłopców stał się bardziej zrozumiały, gdy zdjęcia dorosłych mężczyzn z ich rodzinnej wyspy pokazały, że są to prawdopodobnie żarna, a taniec związany jest z porą siewu i żniw.
Hełmy
Czy rodzaj nakrycia głowy. Srebrne, zakrywające całe twarze, z otworami na oczy. Niezrozumiałe, ale najważniejsze, że odwołujące się do tradycji świata ich wyspy, bo na zdjęciach mogliśmy zobaczyć dorosłych mężczyzn w podobnych nakryciach głowy.
Mata
Rozwinięta prawie na całą scenę. Zapewne nie związana z żadną tradycją, a jedynie chroniąca bose stopy tancerzy i tancerek.
Zdjęcia
A na nich niezwykłe krajobrazy, spracowane dłonie, ryby i owoce, pomarszczone twarze, uśmiechnięte dzieci… daleki, egzotyczny świat, który na kilkadziesiąt minut wypełnił halę nad Kamienicą.
Kamil Cyganik