Spotkanie na górze tabor

Ołtarz.
„Jesteśmy napełnieni Duchem Świętym” – przypomniał hasło obecnego roku liturgicznego ks. proboszcz Jerzy Jurkiewicz. Szczególnym przykładem realizowania tego hasła jest życie św. Stanisława Kostki. Jego relikwie podczas tej Eucharystii zostają wprowadzone do kościoła św. Małgorzaty.

Msza

Mężczyzna w siwych włosach z brodą gra na instrumencie. W tym roku odpust na sądeckiej górze Tabor rozpoczyna  ks. biskup Stanisław Salaterski. W swojej homilii duchowny zwrócił uwagę, że dzisiejsza Ewangelia  przypomina cud rozmnożenia chleba, znak Bożego miłosierdzia, ale i znak współpracy człowieka z Bogiem. To człowiek dostarczył chleb i ryby.

Jesteśmy napełnieni Duchem Świętym, ten dar owocuje, przemienia nasze życie, kiedy świadomie próbujemy otwierać  się na natchnienia Ducha. Możliwości wiele. Najprostszą jest każda Eucharystia, kiedy Duch przemienia chleb i wino w Ciało i Krew, a my możemy z tego czerpać moc na całe życie. Moc do pracy, czy do dźwigania krzyża starości lub choroby.

Pod natchnieniem Ducha zostało spisane Słowo Boże i Duch na bieżąco nam je tłumaczy. Rozpoznajemy działanie Ducha, gdy spotykamy się z Maryją. Ona powiedziała „tak”, dochowała wierności. Pomaga nam współpracować z Bogiem.

Duch Święty może wchodzić w nasza codzienność i ją przebóstwiać, jeśli Mu pozwolimy. Przykładem jest życie św. Stanisława Kostki. Żył w latach 1550 – 1568. Przeszedł pieszo z Wiednia do Rzymu, by odpowiedzieć na powołanie do zakonu jezuitów, gdzie był tylko rok. Umiłował szczególnie Eucharystię. Zmarł w tak młodym wieku, że stał się patronem młodzieży.
Dzieci w kolorowych strojach siedzą na ławce. Św. Stanisław może być również patronem ludzi pracy. Przy kościele pod wezwaniem tego świętego w Warszawie posługiwał bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Jego ofiara zaowocowała zupełnie innym wyglądem świata pracy niż w latach 80.

„Do wyższych rzeczy jestem stworzony!” należy mówić, naśladując św. Stanisława i bł. Ks. Jerzego. I pracować w sposób doskonały, bo Bóg to widzi i na pewno pochyli się nad nami ze swoim błogosławieństwem.

Dzieci Gór też są przykładem owocnej współpracy z Duchem Świętym. Swoim talentem ubogacają świat, pokazują twórcze oblicze młodości. Ks. Biskup podziękował uczestnikom Festiwalu talentu i pracy. Podziękował opiekunom za trud rozpoznawania w młodych ludziach talentów. Życzył, by święto trwało z dziećmi zawsze.
Został odczytany protokół:

Konferencja prasowa

Przy stole prezydialnym usiedli i serdecznie zostali przez pana dyrektora Antoniego Malczaka przywitani: pani Barbara Kosieradzka, przedstawiciel Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, pani Małgorzata Kalarus, kierownik biura organizacyjnego Festiwalu, pan Wojciech Piech, wiceprezydent Nowego Sącza, ks. Stanisław Kowalik.

Antoni Malczak: - Dopiero co, mówiłem „dzień dobry”, witając państwa na 26 Festiwalu Święto Dzieci Gór, a przed nami pozostał jeszcze tylko jeden koncert, finałowy. Za kierownikami zespołów ciężki tydzień. Serdecznie dziękuję za tę pracę. Chcielibyśmy z roku na rok doskonalić Festiwal, prosimy o podzielenie się uwagami.

W Festiwalu niezwykłą rolę odgrywa Rada Artystyczna, która sporządza protokół. Pani Dorota Majerczyk, sekretarz Rady, nim odczytała protokół, wcześniej oddała głos pani Aleksandrze Szurmiak-Boguckiej:

- Bardzo dużo zostało powiedziane na trudniejsze i łatwiejsze tematy. Na tym zakończeniu od siebie, a przede wszystkim od Rady chcę złożyć gratulacje. Wszystkie zespoły starały się tak bardzo dobrze wystąpić, że im się to musiało udać. Życzymy, byście w domu, (co jest tak ważnym momentem, „wracam do domu”), byście występowali pięknie, szeroko, wszędzie, a nade wszystko dobrze i przez te występy uczyli publiczność wszystkiego, co wy umiecie, a umiecie bardzo dużo. Życzę wam radości, powodzenia i przyjazdu do nas z powrotem.
Mali Mystkowianie, Benedykt Poręba: - Gdybym czynił uwagi, popełniłbym wielki grzech, Chcę tylko z serca, krótko podziękować, Panie Antoni, Pani Małgorzato, gdyby nie wy, nie byłoby tak wspaniałego Festiwalu, funkcjonującego jak zegarek szwajcarski. Dla mnie to był piękny sen. Każdego dnia cieszyłem się, że naładuję swoje akumulatory. Mam dopiero 18 lat… do setki. Byłem na różnych festiwalach i muszę powiedzieć, że takiego jak Święto Dzieci Gór, o takiej randze, o takiej dbałości o dzieci nie spotkałem. To jedyny, niespotykany Festiwal. Ewenement na skalę światową.

Patryk Rutkowski do pani Małgorzaty i pana Antoniego: - Dziękuję, szczególnie Wam, festiwalowym rodzicom. Czujemy się Waszą wielką rodziną.

Pan prezydent Wojciech Piech: - Serdecznie dziękuję w imieniu mieszkańców Nowego Sącza, że zechcieliście wzbogacić przestrzeń naszego miasta waszymi występami, strojem, śpiewem, choreografią. Wnieśliście do naszej atmosfery coś, co tu pozostanie. Pozostaniecie na długo w pamięci mieszkańców i zawsze z serdecznością będziemy oczekiwać waszego powrotu.

HradišťánekStepanka Tomankova: - Dziękuję za możliwość bycia na takim festiwalu, nasze dzieci uczestniczyły na takiej imprezie po raz pierwszy i są bardzo szczęśliwe. Dziękujemy Pogórzańskim Dzieciom i ich wiosce za gościnność. Ja byłam na różnych festiwalach ale ten jest wyjątkowy, nr. 1.

Pogórzańskie Dzieci, Ewa Matuła: - Trudno mi jest ubrać w słowa…. Jesteśmy tak młodym zespołem, że nie mamy jeszcze obycia mikrofonowego, ale… z serca płynące podziękowanie, że moje dzieci, które dopiero zaczynają, mogły tu być. W ich sercach otworzyło się coś, czego jeszcze nie rozumiemy. Z drugiej strony logistyka, organizacja Festiwalu… Znakomita. Niczym się nie martwiliśmy. Przeżycie niesamowite!
Mali Białcanie, Teresa Remiasz: - Dziękujemy kierownikowi naszego zespołu kamrackiego, że mogliśmy się nauczyć pieśni i tańców bułgarskich.

Plamache, Ivan Mechkarov: - Drodzy przyjaciele, droga dyrekcjo, bardzo dziękuję za czas w Nowym Sączu. To już drugi nasz raz na tym festiwalu, ale widzę te same płomyczki w oczach dzieci. Chciałbym podziękować w ich imieniu: błogodaria, dziękujemy. Wierzę, że wszystkie te rzeczy na tym Festiwalu są robione dla dzieci.

Szczedryk, Tetyana Malinovska: - Bardzo dziękuję organizatorom. Najważniejsze – to co zobaczyłam w oczach dzieci. Nie byłam jeszcze na takim festiwalu jak Święto Dzieci Gór. Małym mystkowianom dziękujemy za przyjaźń, a Patryka (Rutkowskiego) chcemy zabrać ze sobą na Ukrainę.

Mali Siedlecanie, Ewelina Łubik: - Organizatorom dziękujemy za przeżycie wszystkich wzruszeń. Cieszę się, że widzę w mojej grupie, odzwierciedleniem tego, co było dla mnie bardzo ważne, kiedy wcześniej byłam na Święcie Dzieci Gór. Dziękuję grupie gruzińskiej. Poświęcili wiele czasu, by nauczyć nas swoich wielogłosowych melodii.

Amer-Imeri, Magda Kevlishvili: - Już w 1994 roku miałam możliwość przeżywać piękno tego festiwalu. Jestem wdzięczna, że dzieci mogą tego doświadczyć, czego ja doświadczyłam, będąc dzieckiem. Serdeczne podziękowanie za formułę festiwalu, i komisji, która doceniła to, co chcieliśmy pokazać. Ten Festiwal jest unikatowym zjawiskiem na skalę światową. Dzięki takim chwilom, jak Święto, miłość w naszych sercach ciągle rośnie w siłę i staramy się zaszczepić ją swoim wychowankom. Szczególne podziękowanie dla tłumaczki i pilota i dla „naszego dziadka”, „dziadka całego świata”, Józefa Brody.

Trybskie Dzieci, Anna Stronczek: - Jestem najstarszym Waszym dzieckiem, po raz pierwszy byłam na Festiwalu w 1993 roku z zespołem Mali Spiszacy. Emocje przez te lata się nie zmieniają. Czuję się waszym dzieckiem, a tu, na Święcie czuję się po prostu dzieckiem. Bawiłam się cały tydzień, boję się, że za dwa tygodnie znowu muszę się stać… dyrektorem szkoły.

Leesikad, Tuuli Keerberg: - Dziękujemy Organizatorom Festiwalu, kierownikom, wszystkim, z którymi dzieliliśmy te chwile, za cudowną atmosferę. Udało nam się stworzyć wyjątkowe więzi. Szczególnie dziękujemy za pomoc techniczną. Nasi muzycy mogli czuć się dobrze na scenie. To jest pierwszy z festiwali, gdzie mogliśmy mieć zapewnione takie wsparcie. Nasze dzieci czerpały ogromną radość z poznawania nowych kultur. Dziękuję bardzo.

Instruktorzy z Ogólnopolskich Warsztatów, podziękowali wszystkim organizatorom, a szczególnie Jadzi Adamczyk, za wsparcie Józefowi Brodzie, za prowadzenie koncertów, Radzie za cenne uwagi, zespołom z Estonii, Bułgarii, Ukrainy, Tajlandii, za naukę swojego folkloru.

Ksiądz Stanisław Kowalik: - Moi pokochani, piknie wam gratuluję. Trosecku zazdroscę, ze nie mogę być dzieckiem festiwalu. Kiedy tańczyłem w zespole, nie było jeszcze Święta. To co widzę, to nie tylko formacja ciała, ale również formacja ducha. Widziałem i zabawę, i radość, pokój, miłość, to są te wszystkie skarby, które nas łączą w piękną, złotą nić. Dobry Bóg niech wszystkim błogosławi.

Józef Broda: - Musze powiedzieć, że nie byłoby tych wszystkich zdarzeń, gdyby nie Gosia, Monika i Marek, którzy sypią pomysłami i próbujemy razem coś tworzyć, i za to im dziękuję. Bardzo proszę, byście spróbowali zabrać stąd dwie pierwsze strofy z wiersza, który napisał Henryk Cyganik: Nie odchodzą mistrzowie z gór, bo w ich dziełach ocala się życie. To, co powiedzieliście oznacza, iż macie świadomość, że szukając tej człowieczej góry w obrębie dobra, prawdy i piękna i prowadząc dzieci w tamtą stronę, stajemy się po części mistrzami. Jak w przypadku Patryka, gdy obok niego mistrz siedzi, może jeszcze udzielać wskazówki i ten ideał mistrza Patryk przekazuje temu małemu, w zespole. To jest taki zalążek. Każde ziarnko ma coś takiego w sobie, co potem wybija w stronę słońca. Pamiętajmy, że ten przekaz, jeśli będzie traktowany jako środek, by dać coś, co jest dobrem i pięknem, jest wytyczaniem drogi w stronię niebotycznego horyzontu. Jesteśmy wędrowcami. Czasem jestem zaskoczony, że coś mnie porusza, że nie uświadamiałem sobie pewnych sytuacji. Jeśli to poruszenie możemy odłożyć w dziecku, które nie wie jeszcze wszystkiego, a to dziecko może poruszyć tego, kto na niego patrzy, to tak, jakbyśmy byli ludem wędrownym na pustyni i ktoś uderza laską w skałę i tryska prawdziwa woda. I to jest piękne. Jeśli ta woda jest w postaci uśmiechu, czy kapiącej łzy, to jest to kierunek w stronę góry Tabor, tam możemy dotykać przemienienia, bo jesteśmy stworzeni na obraz...

Kamil Cyganik