Rozmowa z panią Anettą Jasińską, uczestnikiem 21. Ogólnopolskich Warsztatów Instruktorskich organizowanych podczas Międzynarodowego Festiwalu Dziecięcych Zespołów Regionalnych Święto Dzieci Gór.
Kamil Cyganik: Bardzo proszę o kilka słów o sobie.
Anetta Jasińska: Przyjechałam z Bochni, jestem nauczycielką muzyki, prowadziłam zespół ludowy, ale również z radością sama tańczę i poznaję folklor całego świata.
KC: Który raz na Święcie?
AJ: Dziewiąty albo dziesiąty, musiałabym policzyć.
KC: Za każdym razem z takim samym entuzjazmem.
AJ: Nie!
KC: ?
AJ: Z coraz większym. To jest naprawdę coś niesamowitego. Co roku czekam, kto będzie, jaki program i nigdy się jeszcze nie zawiodłam. Zawsze jest coś nowego, zawsze jest pięknie i coraz lepiej.
KC: Jak w tym roku wyglądały warsztaty?
AJ: Poznawaliśmy dogłębnie tańce Górali Łąckich. Ćwiczyliśmy dwa razy dziennie; do południa i popołudniu. Zakończeniem tych warsztatów był wyjazd do Kamienicy, gdzie w Domu Kultury wykonaliśmy przy muzyce kapeli przygotowany program, co zostało uwiecznione. Pani instruktor powiedziała, że byliśmy bardzo zdolną grupą.
KC: Pani instruktor, czyli?
AJ: Warsztaty prowadziła Bożena Gierczyk, kierownik i instruktor Dziecięcego Zespołu Regionalnego zasadnioki z Zasadnego. Bardzo ciekawe tańce, inne niż dotychczas. Ja osobiście wykonywałam je pierwszy raz. Jeśli chodzi o taniec, to dosłownie za kilkadziesiąt minut mamy również warsztaty z zespołem ÖRDÖGSZEKÉR z Węgier.
KC: Treści merytoryczne?
AJ: Oglądaliśmy wszystkie koncerty, a piękne jest to, że potem przysłuchujemy się spotkaniom instruktorów z Radą Artystyczną. Z omówień dowiadujemy się bardzo wiele, zwłaszcza o folklorze innych narodów. Myślę, że jest to najlepsza szkoła. Książki też są ważne, ale nic nie zastąpi żywego przekazu.
KC: A mamy do czynienia z niezwykłym sztafażem specjalistów dopełniających obrazu pt. Święto Dzieci Gór?
AJ: Dziesięć osób z pięciu państw. Dzięki temu otrzymujemy bardzo wszechstronne spojrzenie na programy festiwalowe. My często nie wiemy, na co zwrócić uwagę, ale słyszymy, co dostrzegają jurorzy i co uważają za ważne. Przypominam sobie mój pierwszy przyjazd, jak małą miałam wiedzę. Dziś, dzięki temu Festiwalowi, wiem znacznie więcej, z dużo większą świadomością oglądam występy szczególnie zespołów z Polski.
KC: Odniosłem wrażenie, przysłuchując się dziś omówieniom Rady, że ogromnym źródłem informacji są instruktorzy zespołów zagranicznych. To, co mówią, wydaję się być odkrywcze również dla Rady.
AJ: Tak. I Rada tego nie ukrywa. Wprost przeciwnie: dziękują za informacje. Jest to piękna, dwustronna forma uczenia się.
KC: 27 Święto Dzieci Gór już prawie za nami, został ostatni koncert narodowy. Możemy – myślę – pokusić się o podsumowanie: Co Pani w tym roku podobało się najbardziej?
AJ: Tajwan. Byłam pod wielkim wrażeniem zespołu. Ucieszyłam się podczas omówienia Rada Artystyczna, że nie byłam odosobniona w tym zachwycie.
KC: Czyli naprawdę wielokrotna obecność na Festiwalu buduje wrażliwość i wiedzę uczestników Warsztatów?
AJ: Oczywiście. W przypadku Tajwanu bardzo pomogły nam zdjęcia. Zobaczyliśmy, że to co na scenie, jest również w ich życiu. Wyjaśniły wiele wątpliwości.
KC: A z polskich zespołów?
AJ: Pierwsze trzy dni, a szczególnie poniedziałek…
KC: MAŁE ROŻNOWIOKI…
AJ: Tak, fantastyczne otwarcie Festiwalu. Ale również bardzo podobał nam się wczoraj Żywiec i myślę, że dzisiaj również zobaczymy wielkie przedstawienie. Także ta strona zagraniczna. Czekam, na przykład, na Kałmucję, ze względu na ich niesamowite instrumentarium. Można zamknąć oczy i jesteśmy w świecie baśni.
KC: Co Pani sądzi o tym pomyśle trzech zespołów w ostatnim dniu narodowym?
AJ: Podoba mi się. Nie przekracza granic czasowych, bo przecież w poprzednie dni, poza dwoma zespołami są również zapowiedzi, natomiast cieszę się, bo moja rodzina przyjeżdża na jeden dzień, właśnie na sobotę, kiedy zobaczą trzy zespoły, a nie dwa.
KC: Bardzo dziękuję za rozmowę.
Anetta Jasińska: Przyjechałam z Bochni, jestem nauczycielką muzyki, prowadziłam zespół ludowy, ale również z radością sama tańczę i poznaję folklor całego świata.
KC: Który raz na Święcie?
AJ: Dziewiąty albo dziesiąty, musiałabym policzyć.
KC: Za każdym razem z takim samym entuzjazmem.
AJ: Nie!
KC: ?
AJ: Z coraz większym. To jest naprawdę coś niesamowitego. Co roku czekam, kto będzie, jaki program i nigdy się jeszcze nie zawiodłam. Zawsze jest coś nowego, zawsze jest pięknie i coraz lepiej.
KC: Jak w tym roku wyglądały warsztaty?
AJ: Poznawaliśmy dogłębnie tańce Górali Łąckich. Ćwiczyliśmy dwa razy dziennie; do południa i popołudniu. Zakończeniem tych warsztatów był wyjazd do Kamienicy, gdzie w Domu Kultury wykonaliśmy przy muzyce kapeli przygotowany program, co zostało uwiecznione. Pani instruktor powiedziała, że byliśmy bardzo zdolną grupą.
KC: Pani instruktor, czyli?
AJ: Warsztaty prowadziła Bożena Gierczyk, kierownik i instruktor Dziecięcego Zespołu Regionalnego zasadnioki z Zasadnego. Bardzo ciekawe tańce, inne niż dotychczas. Ja osobiście wykonywałam je pierwszy raz. Jeśli chodzi o taniec, to dosłownie za kilkadziesiąt minut mamy również warsztaty z zespołem ÖRDÖGSZEKÉR z Węgier.
KC: Treści merytoryczne?
AJ: Oglądaliśmy wszystkie koncerty, a piękne jest to, że potem przysłuchujemy się spotkaniom instruktorów z Radą Artystyczną. Z omówień dowiadujemy się bardzo wiele, zwłaszcza o folklorze innych narodów. Myślę, że jest to najlepsza szkoła. Książki też są ważne, ale nic nie zastąpi żywego przekazu.
KC: A mamy do czynienia z niezwykłym sztafażem specjalistów dopełniających obrazu pt. Święto Dzieci Gór?
AJ: Dziesięć osób z pięciu państw. Dzięki temu otrzymujemy bardzo wszechstronne spojrzenie na programy festiwalowe. My często nie wiemy, na co zwrócić uwagę, ale słyszymy, co dostrzegają jurorzy i co uważają za ważne. Przypominam sobie mój pierwszy przyjazd, jak małą miałam wiedzę. Dziś, dzięki temu Festiwalowi, wiem znacznie więcej, z dużo większą świadomością oglądam występy szczególnie zespołów z Polski.
KC: Odniosłem wrażenie, przysłuchując się dziś omówieniom Rady, że ogromnym źródłem informacji są instruktorzy zespołów zagranicznych. To, co mówią, wydaję się być odkrywcze również dla Rady.
AJ: Tak. I Rada tego nie ukrywa. Wprost przeciwnie: dziękują za informacje. Jest to piękna, dwustronna forma uczenia się.
KC: 27 Święto Dzieci Gór już prawie za nami, został ostatni koncert narodowy. Możemy – myślę – pokusić się o podsumowanie: Co Pani w tym roku podobało się najbardziej?
AJ: Tajwan. Byłam pod wielkim wrażeniem zespołu. Ucieszyłam się podczas omówienia Rada Artystyczna, że nie byłam odosobniona w tym zachwycie.
KC: Czyli naprawdę wielokrotna obecność na Festiwalu buduje wrażliwość i wiedzę uczestników Warsztatów?
AJ: Oczywiście. W przypadku Tajwanu bardzo pomogły nam zdjęcia. Zobaczyliśmy, że to co na scenie, jest również w ich życiu. Wyjaśniły wiele wątpliwości.
KC: A z polskich zespołów?
AJ: Pierwsze trzy dni, a szczególnie poniedziałek…
KC: MAŁE ROŻNOWIOKI…
AJ: Tak, fantastyczne otwarcie Festiwalu. Ale również bardzo podobał nam się wczoraj Żywiec i myślę, że dzisiaj również zobaczymy wielkie przedstawienie. Także ta strona zagraniczna. Czekam, na przykład, na Kałmucję, ze względu na ich niesamowite instrumentarium. Można zamknąć oczy i jesteśmy w świecie baśni.
KC: Co Pani sądzi o tym pomyśle trzech zespołów w ostatnim dniu narodowym?
AJ: Podoba mi się. Nie przekracza granic czasowych, bo przecież w poprzednie dni, poza dwoma zespołami są również zapowiedzi, natomiast cieszę się, bo moja rodzina przyjeżdża na jeden dzień, właśnie na sobotę, kiedy zobaczą trzy zespoły, a nie dwa.
KC: Bardzo dziękuję za rozmowę.