Konferencja na zakończenie Festiwalu

Ludzie siedzący przy stołach
Ciepło wspominamy czasy, gdy gościem takich spotkań była pani Bożena Jawor, czy jako wiceprezydent miasta, czy przewodnicząca Rady, zawsze z radością i miłością dla Święta Dzieci Gór. Dla Antoniego Malczaka ta konferencja jest smutnym momentem, bo zaraz powiemy sobie „do widzenia”, Miasto opustoszeje, ale tak już jest.
Pan dyrektor przywitał Kierowników zespołów, panią Małgorzatę Kalarus, dyrektor biura organizacyjnego Festiwalu, głównego reżysera - Józefa Brodę, gości specjalnych: panią poseł Barbarę Bartuś, panią Małgorzatę Mamajko-Rogalę z Departamentu Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Promocji Urzędu Marszałkowskiego, oraz wieloletnich przyjaciół Festiwalu państwa Sapetów.

Wszystkie punkty zostały zrealizowane, poza jednym: po raz pierwszy nie przeszedł ulicami korowód. Wiele osób zostało zawiedzionych, bo hala ma ograniczenia, jeśli chodzi o ilość miejsc. Wszystkie pozostałe koncerty odbyły się przy wypełnionej widowni. Nie odwołano również żadnego z 10 występów w terenie.

Jak zwykle zdarzają się sytuacje przykre, związane ze zdrowiem. Trochę ich było, trzeba było odwiedzać szpital i przychodnie. Na szczęście nie były to poważne problemy.

Pani dyrektor Małgorzata Kalarus podziękowała instruktorom i prosiła o przekazanie podziękowań dzieciom. Zdaniem pani Małgorzaty w tym roku grupy były wyjątkowo zdyscyplinowane i grzeczne. Podziękowania popłynęły w stronę tłumaczy i pilotów w nadziei, że spełnili oczekiwania grup. Pani dyrektor podziękowała również wszystkim współpracownikom, pracownikom SOKOŁA, grupie kilkudziesięciu osób, które przygotowują i realizują Festiwal z mniejszym lub większym zaangażowaniem w zależności od zadań. Każdy spełnił oczekiwania biura organizacyjnego. Jeszcze jedna grupa, najgrzeczniejsza, bo najmniej widoczna: grupa Instruktorów przyjeżdżających na Międzynarodowe Warsztaty. Pani dyrektor podziękowała, że od 20 lat wciąż chcą być z Festiwalem. Podziękowania odebrała również Międzynarodowa Rada Artystyczna w największym w historii 10-osobowym składzie i trzej tłumacze. Szczególne podziękowania od serca, od prawie trzech dekad: „Józku, z całego serca: wielkie dzięki.” A wraz z reżyserem również jego asystentom.

Benedykt Kafel, przewodniczący Rady Artystycznej przeczytał protokół. Pani poseł Barbara Bartuś – podziękowała, że po raz 27. możemy na ziemi sądeckiej spotkać się z zespołami z tylu krajów. Wyraziła nadzieję, że grupom z zagranicy spodobała się piękna ziemia Sądecka.

Pani Nana Valishvili z Gruzji, po raz pierwszy członek Rady Artystycznej: „Jestem zachwycona Festiwalem. Powiem, że jest to jeden z najlepszych festiwali na świecie. Dotyczy to strony artystycznej jak i organizacyjnej. To tydzień przyjaźni i szczęścia dzieci. Dzieci mają wielką przyjemność, pogłębiając doświadczenie i doceniając swoją tradycję. Dziękuję organizatorom, którzy umożliwiają, że czujemy się tak szczęśliwymi. Dziękuję wszystkim, którzy wspierają Festiwal. Sto lat dla wszystkich i dla tego Festiwalu.”
Instruktorzy zespołów podzielili się swoimi wrażeniami z 27 Festiwalu Święto Dzieci Gór.

ÖRDÖGSZEKÉR
: „Szanowni gospodarze! Bardzo dziękujemy za możliwość wystąpienia. Teraz widzimy, jak dojrzały wiekowo jest wasz Festiwal. A jednocześnie niezależnie od tego, że już ma 27 lat, widzimy serce i serdeczność wszystkich. Gratulujemy, że nie prowadzicie go rutynowo i macie do tego siłę. Oby Festiwal trwał do końca świata i jeszcze jeden dzień. Pan dyrektor prosił o uwagi krytyczne, więc skoro możemy: W któryś dzień, nie pamiętam który, podczas obiadu za gorąca była zupa. (śmiech) Szanowna Rado Artystyczna: jestem starym człowiekiem, na starym motocyklu już jeżdżę i na wielu festiwalach byłem. Uważam, że trzeba na całym świecie uczyć wszystkich, by oceniali tak, jak państwo: fachowo i kulturalnie. Byliście delikatni, a jednak wszystko co krytyczne mogliśmy odczytać między wierszami.”

ESBART MARBOLET: „Witamy przyjaciół z Polski i innych krajów. Jesteśmy wdzięczni za ciepłe przyjęcie i możliwość udziału mimo wysokich wymagań. Nasze dzieci wyjadą stąd, będąc pod wielkim wrażeniem prostoty z jaką przeżywa się tutaj muzykę, wartości, jaką jest dla was śpiew. To nas bardzo zaskoczyło. Być może nie spełniliśmy wymagań, ale bardzo cieszymy się, że mogliśmy zaprezentować Katalonię tak, jak czujemy, przez taniec. Zapraszam wszystkich do Katalonii, na festiwal „Es dansa” w naszej miejscowości, w trzeci tydzień sierpnia. Tam na pewno coś zaśpiewamy.”

KUD STUDENT MARIBOR: „Duże podziękowania dla wszystkich, od pani sprzątającej po dyrekcję. Bez tego najmniejszego kamyczka, nie byłoby możliwości złożenia całej składanki. Dziękujemy za całe dobro, które nasze dzieci przeżyły na Festiwalu. Wasz Festiwal ma taki charakter, że dzieci się razem kamracą, bawią, śpiewają, tańczą. Przedstawiając wasze grupy, również nam przedstawiacie wasz folklor. Czujemy się docenieni i życzymy dalszych wspaniałych Festiwali.”

THE FLYING FISH: „Bardzo dziękujemy organizatorom festiwalu, że traktujecie nas z sercem. Kiedy byliśmy na scenie w dniu narodowym nie czekaliśmy na wykładzinę. Czuliśmy wzruszenie, z powodu szacunku z Waszej strony. Dziękujemy pilotkom, że we wszystkim nam pomagały. Gdy nasze dzieci były chore, od razu pojechały do szpitala i pilotki były z nimi od początku do końca. Dziękujemy za taką miłość, przyjaźń. Za organizację wolnego czasu: kino, basen, to było super! Dzieci się świetnie bawiły. Żyją nad morzem, więc gdy zobaczyły basen, oszalały z radości. Kamratom dziękujemy. To jest świetny pomysł dać partnerski polski kamracki zespół każdemu zagranicznemu. Jutro na pewno będziemy płakać.”

ZORACHKA: „Wszystkim dziękujemy za to że znaleźliśmy się tutaj. Za dobre uwagi ze strony Rady. Szczególnie dziękujemy grupie z Polski, choć chcielibyśmy poznać też innych, ale wolnego czasu nie było zbyt dużo. Chcielibyśmy zrozumieć, jak w innych krajach funkcjonują zespoły folklorystyczne. Na występach widzieliśmy tylko rezultat. Dzieci po prostu wezmą bagaż doświadczeń i jestem przekonana, że będą to najlepsze wspomnienia, kiedy minie czas i sobie to wszystko ułożą. Oni nie chcą wyjeżdżać, bo się zaprzyjaźnili z kolegami z Polski. W domu opowiedzą o swoich emocjach. Jeszcze raz: dziękuję za zaproszenie. Szczególnie pani Małgorzacie Mikulskiej, która do samego przyjazdu była z nami.”

PNIOKI: „To już trzeci nasz udział, mogę powiedzieć: nie ma cudowniejszego festiwalu dziecięcego. Daje to, co najcenniejsze: czas na zbliżenie i poznanie, mają go mało we współczesnym świecie. Dodatkowo tam, gdzie mieszkaliśmy, dzieci nie mały zasięgu, więc mogły odpocząć od multimedialnych sprzętów i cudownie się kamraciły. Poznają tutaj też kulturę innych krajów, a jednocześnie rozwijają poczucie dumy z własnej tożsamości narodowej, własnych korzeni, i to jest jedyny taki Festiwal. Dziękuję za wszystkie sprawy organizacyjne, dopięte na ostatni guzik: mieszkanie, żywienie, organizację wspólnych wypraw.”

ZBYRCOCEK: „Jak tu się wszyscy potrafią dogadać! Ja mogłem poćwiczyć rosyjski. Przed ośmioma laty mówiłem, że Festiwal działa jak szwajcarski zegarek. Dziś mogę powiedzieć, że to się nie zmieniło, a nawet teraz jest jeszcze lepiej. Jest z nami sześcioro dzieci, które były osiem lat temu, ale ze względu na wiek nie doświadczyły Festiwalu do końca. Teraz dziękują, że ich zabrałem. Dziękuję, że mogliśmy być w tej – nie ukrywajmy – elicie.”

POLANY: „Nasz dzieci strasznie się bały przyjechać, a teraz są tacy szczęśliwi! Na początku pan Broda mówił im, żeby otworzyły duszę i serce. Dzieci przyszły pytać, o co chodzi z tym otwieraniem. Dziś powiedziały, że już rozumieją. Przyjechały zahukane, wyjeżdżają bez kompleksów, otwarte na świat. Dziękuję, że je tak otworzyliście.”

KIYRPECKI (ze łzami w oczach, łamiącym się głosem): „Jesteśmy po raz pierwszy. Dziękujemy za możliwość pracy z innymi zespołami. Wszystkim chciałam podziękować.”

MAŁE ROŻNOWIAKI: „Chylę czoła przed organizatorami. Dziękujemy za zaproszenie Komisji Artystycznej. Dobro, które dajecie dzieciom, ono wróci, zaprocentuje i wróci. Wystarczy zobaczyć ich szczęście. Festiwal otwiera na inne kultury. Dziękuję za piękną szkołę.”

Na koniec, z powodu „śmiertelnej ciszy” jeszcze raz ÖRDÖGSZEKÉR: „Mogę powiedzieć, że nasze dzieci pojadą do domu z takim dużym bagażem. Jest w nim miłość, oddanie, szczęście. To, czego nie mają na co dzień.”

Józef Broda: „Ja się dziwię, co ja tu jeszcze robię. Poważnie. Niekiedy zapominałem, że mam skończone 77 lat i za to mogę podziękować Bogu, że tu jestem i słyszałem przed chwilą poruszenie duszy. Jeżeli kobieta zaczyna płakać, a jest szefową grupy, to co jeszcze można oczekiwać piękniejszego, skoro odezwało się w niej dziecko. Z początku to dziecko nie rozumiało, co to znaczy otwierać duszę i serce. Dziecko, które ma wpisane poczucie bezpieczeństwa, dziecko morza, które szaleje na basenie, dlaczego? Bo czuje się bezpieczne. Chociażby dlatego warto tu być, by to potem rozpamiętywać w Koniakowie na Wyrszczku. Świat proponuje wychowanie bez granic, początek bezczelnej pedagogiki. Sentencją ostatniego spotkania będzie: Zło dobrem zastępuj. Nie walcz. Zastępuj! Dłoń dziecka jest świetlista, bo z obrazu Boga, nie posmarowana jeszcze cieniami hedonizmu. Dziś dośpiewałem do strof Mickiewicza o dziecku, które jest blaskiem. W dorosłym życiu dziecko może być moim przewodnikiem.

Kamil Cyganik

Fotorelacja