Ostatni wieczór. Koncert finałowy 28. Festiwalu ŚWIĘTO DZIECI GÓR odbył się – można powiedzieć – pod hasłem RODZINA.
Teatr VAŚKA potraktował rzecz z przymrużeniem oka. Wszedł na scenę jako rodzina kokosza, która zaprosiła dzieci do wspólnej zabawy dotykającej takich problemów, jak rozmowa z dziećmi, opieka nad nowonarodzonymi i ogólnie pojęty rodzinny savoir vivre.
Drugą rodzinę na scenę wprowadził Joszko Broda. Wśród wykonawców zespołu Dzieci z Brodą są przecież i żona Joszko Debora, i ich dzieci, a i przesłanie o łowieniu dźwięków na swojej dziedzinie jest przecież tak bardzo rodzinne.
A na zakończenie wieczoru TREBUNIE-TUTKI, czyli zespół, który powstał z tego, że tata uczył swoje dzieci grać i śpiewać. I synowi przywiózł kiedyś fujarkę od Józka Brody. I te dzieci, wraz z przyjaciółmi, już jako dorośli zaśpiewali na scenie ŚWIĘTA DZIECI GÓR.
Tylko tych autentycznych Dzieci Gór było tak bardzo mało w ten wieczór. I tak bardzo ich brakowało. Ale wierzymy, że wrócą.