Weź światełko, płomyk mały, otocz go szkłem słoika, na słoiku ponalepiaj kawałeczki kolorowego papieru, by jak witrażyk przepuszczały tylko niektóre promienie. I jeszcze sznurek wokół gwintu i na kształt uchwytu i… mamy „bajeczny lampion”.
Taką drogę od płomyka do lampionu przeszły w poniedziałkowe popołudnie dzieci na warsztatach prowadzonych przez Zofię Ślezak z mamą Wiesią.
Panie poprowadziły też drugie warsztaty. Te z kolei wymagały wiele cierpliwości, bo przecież kolorowa wstążka albo sznurek nie przeplotą się same miedzy sznureczkami, które na kształt słońca (znów świetlisty element) napięte są na papierowych talerzykach. Kiedy już jednak cierpliwość połączona ze sprawnymi dziecięcymi paluszkami wypełnią tarczę talerzyka wspaniałym twórczym obrazem… efekt… brak słów. Nawet poloniście.
Kamil Cyganik
kierownik biura prasowego Festiwalu